Forum rodzinne forum Strona Główna rodzinne forum
JJ Family i nie zmienia się nic...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

pogaduchy o wszystkim i o niczym :P
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40 ... 46, 47, 48  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum rodzinne forum Strona Główna -> Hyde Park
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mari
Enji Neko



Dołączył: 17 Cze 2005
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z morza

PostWysłany: Czw 21:50, 12 Lip 2007    Temat postu:

Mi się zbliżają regaty Tall Ship Races i już się doczekać nie mogę, jutro jest spotkanie, niedługo rozlosowanie jednostek, odbiór umundurowania, ostatnie wytyczne i szkolenia, obejścia placu imprezy, ostatnie przygotowania krótko mówiąc. Po prostu nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko leci.

Poza regatami u mnie jakoś leci, powolutku staram sie odnaleźć w tej sytuacji. Dziwnie jest, staram się być w miarę możliwości twarda. Szczerze mówiąc nie wychodzi mi, ale mam nadzieję że z każdym dniem będzie lepiej

Za janet oczywiście kciuki mocno trzymamy i czekamy na Kubusia.
Kuba urodzi się 13 lipca w piątek Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malenstwo




Dołączył: 21 Cze 2005
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:04, 13 Lip 2007    Temat postu:

Hmmm juz po pólnocy!!! Czy Kubus jest już z nami?!? Wesoly Masz racje, trzymamy mocno kciuki!! Na pewno wszystko bedzie dobrze :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Doreen




Dołączył: 18 Cze 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 20:44, 13 Lip 2007    Temat postu:

Uwaga cytuję:
!!!"Dziś o 8:43 poprzez cesarkę urodziłam ślicznego i zdrowego synka:) szczęśliwa i bardzo obolała dochodzę do siebie." !!!

GRATULUJEMY Janetko! czekamy na twój powrót (oczywiście z fotkami, bo nie darujemy) Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mari
Enji Neko



Dołączył: 17 Cze 2005
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z morza

PostWysłany: Pią 22:57, 13 Lip 2007    Temat postu:

ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!

Kubuś już jest z nami!!!
Gratuluje szczęśliwym rodzicom, z niecierpliwością czekamy na zdjęcia młodej mamusi z synkiem. Tatuś w tle też może być Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mati
Gość






PostWysłany: Sob 12:10, 14 Lip 2007    Temat postu:

hej dziewuszki:)
normalnie nie wierzyłam jak dostałam sms od Janetki!! super ze już przytula swoją kruszynkę,to jest coś niesamowitego:) Mam nadzieję,że dlugo nie każe nam czekać na ujrzenie Kubusia-w końcu ciotki ważna rzecz:)

Justysia,dziękuję raz jeszcze za zyczenia urodzinowe-nie ma to jak się starzeć
wiem,ze długo nie wchodziłam,ale mam ostatnio na głowie masę rzeczy-i jak się okazuje nie tylko tych dobrych,bo w ubiegłym tygodniu straciłam wujka a w nocy zmarła mi babcia:( mam ochotę odpocząc od wszystkiego i zazdroszczę naszej świerzo upieczonej mamie,że może powycałowywać maluszka( nie wspominając o nocnych karmieniach i zmianach pieluszek;p) bo to wprowadza uśmiech na twarz.
a co do studiów to mogę się pochwalić ze prawie miesiąc temu zostałam położną-obroniłam praktycznie dyplom i pracę na 5Wesoly więc teraz spędzam czas na czytaniu czytaniu czytaniu ...Wesoly

buziaki dla wszystkich:*
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Doreen




Dołączył: 18 Cze 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 14:37, 15 Lip 2007    Temat postu:

Gratuluję Mati!!! To świetna wiadomość Wesoly Wesoly

A co do reszty wiadomości to naprawdę współczuję Smutny Tak to już jest że nieszczęścia lubią się kumulować... Smutny Mam nadzieję, że powolutku wrócisz do równowagi... <przytul>

A jakie teraz masz plany? Praca czy dalsza nauka?

Mari, a co to są Tall Ship Races? Weźmiesz w tym udział w związku ze studiami, czy jako hobby? Koniecznie zrób jakieś zdjęcia, bo chcę cię zobaczyć w mundurku Wesoly (no chyba że to ten sam mundurek co podczas immartykulacji?)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malenstwo




Dołączył: 21 Cze 2005
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 23:14, 16 Lip 2007    Temat postu:

Sis!!!!!! Jejq jupppi - po raz drugi w tym roku zostałam ciotką!!! Mam już dziewczynke Ole i teraz chłopczyka Kubusia!!! Jeju tak bardzo sie ciesze ze wszysko w porzadku i wogole Wesoly Gratulacje kotek - sama wiem ze dziecko to najpiekniejsza rzecz jaka moze sie w zyciu przytrafic (co prawda nie ja je rodzilam ale bardzo sie z siostra lacze we wszystkim Wesoly)

Mati, ciesze sie ze znow Cie tu widze :* I gratuluje dyplomu - na pewno bedzie z Ciebie swietna polozna! A jaki mialas temat pracy? Bo to pewnie bedzie ciekawe jak sie chce byc polozna.
No i wspolczuje takze.. Tak to juz jest ze na wszystkich przychodzi czas... ale najwazniejsze zeby pozostali w naszej pamieci i sercach. Trzymaj sie Slonko :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malenstwo




Dołączył: 21 Cze 2005
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:49, 17 Lip 2007    Temat postu:

Więc postanowiłam wczoraj dowiedzieć się czegoś więcej - i tak oto - Janet i Kubus mają sie dobrze i dziś wracają do domciu Wesoly Kubuś (jakże mogłoby być inaczej) jest słodki. Ważył 2750g i miał 50 cm wzrostu (jaka kruszynka). Zółtaczka na szczęście go ominęła. Więc może już niedługo Janet do nas zajrzy a wtedy na pewno dowiemy się czegos więcej Wesoly

Buziaczki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mati
Gość






PostWysłany: Wto 15:06, 17 Lip 2007    Temat postu:

dzięki dziewczyny:*
Dorotko,Tobie takze gratuluje finału-super wyglądałaś w todze i birecie-też bym chciala,ale u mnie to jeszcze długo..
narazie nie wiem co dalej-jutro jadę na wakacje odpocząćWesoly

Mała,super wiadomości:) Kubuś już jest najbardziej kochanym dzieckiem:)Też bym chciała mieć dzidziusia z taką wagą-idealna:D już się fotek doczekać nie mogęWesoly)

buziaki dziewczyny:)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malenstwo




Dołączył: 21 Cze 2005
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:41, 19 Lip 2007    Temat postu:

Mati milego wypoczynku zycze - nalezy Ci sie zdecydowanie Wesoly

A w ogole to musze sie Wam pochwalic, że widzialam juz Kubusia!!! Sliczniutki i slodziutki Wesoly
Janet z dnia na dzien czuje sie juz lepiej no i mimo, że ten piekny aniołek jest strasznym zarłokiem to jest strasznie szczęśiwa, że może mieć już swój skarb w objęciach. Niedługo może pojawi się u nas, także będziecie miały informacje z pierwszej ręki. No i prosiła, żeby Was pozdrowić.
Niestety nie mam jak na razie umiescić zdjecia na fourm - blak bluetootha w telefonie i kabelka do komputera ale Sis na pewno szybko się tym zajmnie!

Buziaki :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janet




Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spod Szczęśliwej Gwiazdy

PostWysłany: Sob 13:21, 21 Lip 2007    Temat postu:

Witajcie kochane ciocie!!!!

Nareszcie mam chwilkę (powoli jakoś z tatusiem się organizujemy i dopasowujemy rytm dnia do naszego aniołka).

Dziękuję Wam za wsparcie bo cholernie tego potrzebowałam. Dziś jestem strasznie niewyspana, padnięta, wyssana ale baaaaardzo szczęśliwa Wesoly

Kubuś jest przesłodki, nie mogę się na niego napatrzeć, zdjątek ma maasę, za niedługo wrzucę je tu na forum.

A teraz nastąpi cała epopeja o tym jak to Kubuś przyszedł na świat Mruga
Co do tego szczęśliwego dnia, to wiecie jednak dobrze się dowiedzieć tak z dnia na dzień o cesarce. Choć do końca miałam nadzieję, że odbędzie się to prowokacją w postaci kroplówki a nie cięciem.
W czwartek 12 miałam robione dodatkowe pełne usg wraz z przepływem krwi pępowinowej czy jakoś tak się to nazywa. Chodziło o to, że od dłuższego czasu waga dzidziusia nie zwiększała się, moje maleństwo na miesiąc przed terminem już z niewiadomych przyczyn nie rosło. Usg, które miałam tuż przed szpitalem wykazało, że dzidzia ma niecałe 2 kg, a te dodatkowe USG wykazało, że waga dzidzi jest właśnie pomiędzy 2 - 2300.
Poza tym okazało się, że mam tzw "starzejące się łożysko", czyli mój maluszek nie dostawał już prawie nic do jedzenia. Nikt nie potrafił wytłumaczyć czemu się tak stało. Pani doktor, która robiła mi w szpitalu to pełne usg powiedziała, że najczęściej takie łożysko mają osoby palące. A ja nie palę, nigdy nie przebywałam w ciąży przy palących osobach, nie piłam alkoholu, no oprócz od czasu do czasu (np dwa razy w tygodniu) pół szklaneczki piwa.
A tu bach takie wieści, w dodatku bardzo słabe wyszły te przepływy. Przekazała zaraz te wieści ordynatorowi, czyli mojemu lekarzowi prowadzącemu.

On po zapoznaniu się z nimi przyszedł do mnie (akurat w odwiedzinach był u mnie mój i moja mama) i powiedział, że nie ma co czekać do terminu, jak najszybciej trzeba rodzić, bo na razie dzidzia tyle waży ale za chwile może ta waga spadać, a tak ma większe szanse bo jak urodzę to się go dokarmi a tak mogłoby to zagrażać jego życiu. No i najważniejsze, byłoby to przez cesarkę. To był czwartek 12.07. cesarka dnia następnego.

Ale żeby nie było tak pięknie okazało się, że niestety on nie może mi tego przeprowadzić, bo pech chciał, że musiał jechać nad morze po ojca, który miał wypadek (samochód go potrącił). Przeprosił mnie, że tak wyszło, bo w końcu po to do niego prywatnie chodziłam prawie co dwa tydnie by to on był przy porodzie, a tu klops.

I teraz moja decyzja czy czekam do poniedziałku na niego, ale jak powiedział, jest to ryzykowne, czy decyduję się na piątek, na szczęście wymienił też dobrych lekarzy, którzy tą cesarkę przeprowadzą (strachu się szło najeść bo jest tam taki rzeźnik, kótry zawsze partaczy robtę, na oddziale prawie dwa tygodnie leżały dwie babki, którym robił cesarkę, a jednej się rana sączyła i ropiała). Na szczęście zadbał o mnie i poprosił też dobrych lekarzy.

W sumie nie miałam większego wyboru, i zdecydowałam się na ten nieszczęsny piątek, dla mnie wolałabym poniedziałek i jego, ale dla dziecka najlepiej było od razu. Oj dziewczyny gdybyście mnie widziały, cała blada, tak się strasznie tego bałam, calutka się trzęsłam. Bo niebardzo wiedziałam co mnie czeka.
Zaraz mi też welfron założyli, krew pobrali, hehe ogolili. Anestezjolog przeprowadził ze mną rozmowę, bardzo fajny lekarz tak na marginesie, zabawny, żartowniś.

W sumie najbardziej bałam się nei samej cesarki a tego zniezulenia zewnątrzoponowego, czyli wkłucia się w kręgosłup (musicie wiedzieć, że ja strasznie panikuję przy zastrzykach a tu nie wolno mi się ruszyć).

Nockę myślałam, że nie przespię, ale spałam jak suseł, i dobrze bo sił potrzebowałam. Jeszcze rano wsparcia dodał mi mój kochany małzonek, i moja mama. Potem wzięli mnie na blok porodowy, przygotowali, cewnik założyli (paskudna rzecz ale przydatna) i wio na salę. Jak ja się bałam.

Na sali cały zespół był fantastyczny, odwracali moją uwagę od tego znieczulenia jak mogli, żartowali i zabawiali że dobrze to wkłucie zniosłam. Od razu poczułam ciepełko w nogach i po chwili jak anestezjolog kazał mi wysoko podnieść nogi to nic nie czułam. Trochę dziwne uczucie, tlen mi też założyli, niby czułam, że coś robią z moim brzuchem ale bólu nie czułam, trochę tak dziwnie było, jak spod żeber mi Kubusia wyciągali. Całośc trwała 30 min, po 5 czy 10 min od wjechania na salę wyciągnęli mojego aniołka.
Pierwsze wrażenie? Fuj, jaki on pomaziany Wesoly hehe ale od razu płakał, niestety nie przyłożyli mi go na pierś, położna na chwilkę przytuliła mi jego już nie tak bardzo opaćkaną buźkę do policzka, i zdążyłam tylko go pocałować. a potem mnie szyli. Nie wiem czy to przez to znieczulenie czy przez emocje ale taka byłam śpiąca.

W końcu przewieźli mnie na salę, poatulili kołdrą i dwoma kocami bo takich dreszczy dostałam, co chwilę odpływałam, nawet nie pamiętam co mówiłam do moich. Ten dzień prawie cały przespałam i noc też. Kazali dużo pić, więc porócz masy kroplówek wypiłam dacie wiarę - 6 litrów wody.
Nogi zaczęłam czuć gdzieś tak pod wieczór. Dzieciątka nie widziałam, był w inkubatorze, na wieczór siostra przyniosła go na parę sekund do pokazania tylko.

Masakra zaczęła się następnego dnia o godz 5 rano, tak w szpitalu są pobudki. Kazali od razu wstawać z łóżka - SAMEJ!!! Bez pomocy. Myślałam, że umrę, miałam łzy w oczach bo ból jest nie do opisania, bo by wstać musisz napiąć mięśnie brzucha a masz je pocięte (acha cięcie miałam tzw kosmetyczne czyli tzw bikini) kręciło mi się w głowie a tu ci każe połozna wstać (a taka wredna ona była) IŚĆ do umywalki i się umyć, z tej krwi itp. To jest naprawdę koszmar i ból nie do opisania, jeszcze siostra nie odpięła mi worka od łóżka i boleśnie pociągłam za cewnik, wtedy ona trochę oprzytomniała.
No ale jakoś wstałam i przeszłam te parę kroków, jakimś cudem się umyłam i nie wiem jakim cudem majtki założyłam, jak schylać się niemal nie mogłam.

Potem było już lepiej, co jakiś czas dostawałam zastrzyki przeciwbólowe, rano o 9 już chodziłam w miarę normalnie, śniadanie przy stole zjadłam, i duzo piłam. Pewnie to własnie to tak wpłynęło, że ten pierwszy dzień taki masakryczny był tylko na początku, bo potem każdy mówił, że nie może uwieżyć, że ja dzień wcześniej miałam cesarkę. I najważniejsze mój pierwszy dzień z synkiem, którego mi już przyniesiono prawie na cały dzień.

Nadal jednak miałam problem ze wstawaniem z łóżka, tak było aż do trzeciej doby, zastrzyki przeciwbólowe tylko przez dwa dni dostawałam, na ten drugi to nawet już mało. We wtorek dopiero mi szwy ściągnęli, w dniu wypisu i wtedy naparwdę zdrowa się poczułam

Ok dokończę potem bo mój aniołek się obudził i cyca się domaga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malenstwo




Dołączył: 21 Cze 2005
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 11:42, 22 Lip 2007    Temat postu:

Ehh Sis jak to brzmi - cała epopeja na-(po)-rodowa Wesoly
No moja Sis pierwszy dzien po cesarce tez miala okropny.. lezala w łozku i caly czas miala takie dziwne skurcze ze jej same lzy z oczu lecialy normalnie.. ale pozniej z dnia na dzien wracala juz do siebie..
No i widok dzidzi wszystko wynagradza nie? Ciesze sie ze mimo tych problemow i zmiany lekarza wszystko wyszlo tak jak wyjsc powinno..
A pasek musisz zmienic - bo na nim misze ze za 9 dni maluszek bedzie z nami, a on juz przeciez jest z nami 9 dzien!!

Buzka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Doreen




Dołączył: 18 Cze 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 22:33, 23 Lip 2007    Temat postu:

Wow Janet fajnie że się tak rozpisałaś, przynajmniej możemy się dowiedzieć jak to wygląda... może się przydać na przyszłość Mruga Mam nadzieję że teraz już czujesz się zupełnie w porządku i powoli przyzwyczajasz się do nowego trybu życia Wesoly No i czekamy obowiązkowo na fotki!!! Musimy trochę powychwalać pierworodnego

A ja też wykończona ostatnio strasznie Smutny Myślałam że się przyzwyczaję do tych nadgodzin w pracy, ale jak narazie to jest coraz gorzej... Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janet




Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spod Szczęśliwej Gwiazdy

PostWysłany: Śro 10:43, 25 Lip 2007    Temat postu:

No trochu się wtedy rozpisałam, ale nieco chaotycznie pisałam a do opisania i podzielenia się jest tego jeszcze więcej!!!

Zapomniałam przedtem napisać, że dlatego miałam cesarke, bo te przepływy były takie złe i poród naturalny mógłby zagrozić zyciu dzidziusia.

Sis wierze, że twoja siostra paskudnie się czuła bo ja też, chociaż każdy się dziwił, że tak szybko doszłam do siebie bo choć poranek był masakryczny to chwilę potem już sama chodziłam, siadałam tak, że inne babki myślały, że ja druga doba albo trzecia jestem a nie dzień po, ale zawzięłam się na siebie, że muszę szybko dojść do siebie i się udało, choć jak sama piszesz ból mimo zastrzyków przeciwbólowych jest mocny wyciskający łzy z oczu.

Teraz już śmigam (no prawie bo jeszcze mnie rana trochę ściąga).
Mój aniołek oficjalnie jest już Jakubem Mateuszem Wesoly Wczoraj byliśmy go rejestrnąć.

Głodomorek z niego jest niesamowity. Ja normalnie nie nadążam z produkcją (a produkuję niemało), je średnio co godzinę, nie dość, że ssie obie piersi, to za godzinę znów się domaga. Dokarmiamy go butelką. Wiecie ile za jednym posiedzeniem wypija? Średnio 50 - 60ml !!! Niespełna dwutygodniowy noworodek tyle je!!
Dziś będzie położna to się ją spytam czy to normalne, bo się boję mu tyle jeść dawać, by mu brzuszka nie rozsadziło, ale jak tu nie dać, skoro tą paszczenkę ma wiecznie otwartą i ssie wszystko co znajdzie w zasięgu usteczek (hihi ostatnio jak mój go trzymał do odbicia to jakmiś cudem dossał mu sie do sutka Wesoly )

Nocki sa jako tako przespane, odkąd wróciliśmy ze szpitala, nie odsypiałam w dzień, na razie, choć dziś jestem padnięta, chyba mnie coś też łapie.

A i paskudnie mi się śni, przez co się w nocy męcze, mój też już głupieje przy mnie. Mianowicie co chwilę mam wrażenie, że trzymam małego na rękach przy piersi i muszę go odnieść do łóżeczka, i tak co pięć minut zasnę i budzę się bo muszę go odnieść, mój mnie uspokaja, że mały spokojnie smacznie śpi w łóżeczku, a ja się z nim spieram, że nie bo ja go przecież na rękach trzymam. Okazuje się, że trzymam ale kołdrę i tulę do piersi i choć niby rozbudzona jestem to boję się opuścić ręce.
Straszne to jest, bo kiedyś naprawdę będę go trzymać i nie daj Boże puszczę, bo będę myśleć, że to znów sen Smutny

P.S. Sis już próbowałam zmienić suwaczek, ale niestety nie da się tego zrobić wstecz, no trudno musi zostać tak jak jest.....

Ehh ale dość tego, teraz pora na fotki:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janet




Dołączył: 23 Cze 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spod Szczęśliwej Gwiazdy

PostWysłany: Śro 10:54, 25 Lip 2007    Temat postu:

tutaj jeszcze był w brzuszku (dzień przed cesarką)



to jest zdjęcie zaraz po wyjęciu z brzuszka


w inkubatorze:


to dzień po cesarce, ja jeszcze w białej szpitalnej koszuli



a tu pozwolili się przebrać w swoją - ten sam dzień ino parę godzin później


a tu z tatusiem:


a tu seria zdjęć i fajnych minek mojego aniołka jak byliśmy jeszcze w szpitalu:



















a to już w domciu:






tu w przenośnym łóżeczku (koszu)


tu mój mały myśliciel Wesoly


w swoim łóżeczku:


na naszym łózku:



na dworze opalamy się Wesoly


hihi i mały Jackie Chan


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum rodzinne forum Strona Główna -> Hyde Park Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 39 z 48

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin